Jak było? Po prostu na sto dwa!!!
Tej nocy o wyspaniu się nie było mowy. Wieczorem nie mogliśmy zasnąć, nie mogąc się doczekać jutra. Rano - wczesna pobudka, chwilę po wschodzie słońca. Zbiórka o 6.15, więc tylko szybkie śniadanie i mycie zębów oraz pakowanie kanapek do plecaka... Przed szkołą czekał na nas wielki i wygodny autokar, który lada chwila miał nas zabrać w wymarzoną podróż. Wyruszyliśmy wśród śmiechu i okrzyków radości. Silnik naszego wehikułu zawarczał, my pomachaliśmy naszym rodzicom na pożegnanie, ale tylko przez krótką chwilę, bo natychmiast zajęliśmy się śpiewem, rozmowami oraz buszowaniem w plecakach w poszukiwaniu łakoci.
Tak długo czekaliśmy na tę chwilę... Witaj, przygodo!
Najpierw odwiedziliśmy Muzeum Ceramiki Kaszubskiej Neclów w Chmielnie nad jeziorem Białym. Historia chmieleńskiej ceramiki Neclów liczy już ponad 100 lat, a w samym muzeum mogliśmy obejrzeć eksponaty pochodzące z ostatnich 300 lat! Przyglądaliśmy się oryginalnym sprzętom w warsztatach rzemieślniczych (z piecem do wypalania ceramiki na czele), obserwowaliśmy garncarza przy pracy oraz poznaliśmy bogate wzornictwo kaszubskie.
Około południa dotarliśmy do głównego celu naszej podróży - średniowiecznego zamku w Malborku. Wzniesiony na prawym brzegu Nogatu był on najpierw siedzibą komtura krzyżackiego (zwierzchnika rycerskiego domu zakonnego), później wielkich mistrzów zakonu krzyżackiego, władz Prus Zakonnych i Królewskich, a nawet rezydencją królów Polski (ponad 300 lat!). Wielokrotnie niszczony i odbudowywany, dziś jest pomnikiem historii wpisanym na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Z ogromnym zaciekawieniem słuchaliśmy naszej przewodniczki, która wtajemniczyła nas w zamkowe legendy i sekrety. Odwiedziliśmy komnatę wielkiego mistrza zakonu krzyżackiego Ulricha von Jungingena, a następnie 50- metrowy korytarz zaprowadził nas do miejsca, do którego nawet królowie chadzają piechotą... ;-) Chwilę później zostaliśmy wtrąceni (na szczęście, nie na długo) do zamkowych lochów. Dopiero w galerii bursztynu odetchnęliśmy z ulgą... Byliśmy bezpieczni. :)
Podczas obiadu mieliśmy sposobność wykazać się dobrymi manierami i znajomością stołowego savoir-vivre'u. :)
Ostatnim etapem naszej wycieczki była wizyta w "Nowej Holandii" czyli Rodzinnym Parku Rozrywki! Bawiliśmy się wspaniale na ogromnych dmuchańcach, przeszliśmy ścieżkę edukacyjną, spotkaliśmy kangury i lamy, odwiedziliśmy ptaszarnię oraz osadę wikingów. Na trzech wyspach podziwialiśmy: gęsi kubańskie oraz kaczki mandarynki (wyspa Nielotów), repliki słynnych posągów z Wyspy Wielkanocnej (Wyspa Moai) oraz replikę megalitycznego kręgu Stonehenge znajdującego się w południowej Anglii. Rycerzy Króla Artura nie udało nam się spotkać, ale na Wyspie Potworów stanęliśmy "oko w oko" z Yeti, potworem z Loch Ness oraz Jaszczurem Morskim. Oj, było gorąco...
Do naszych domów wracaliśmy zmęczeni, ale bardzo szczęśliwi!
Lubimy razem poznawać i spędzać ze sobą czas. Tworzymy zgraną paczkę!